FANTASTYKA TOMKA

Fantastyka naukowa stała się rzeczywistością

  • Roboty

    Ostatnio, tknięty sentymentem do mych szczenięcych lat, sięgnąłem po klasyczne opowiadanie Isaaca Asimowa pt. „Człowiek, który żył dwieście lat” opublikowane w miesięczniku Fantastyka numer 18 (3/1984). O ile dobrze pamiętam przeczytałem je gdzieś tak w okolicy roku 1990, czyli 35 lat temu. W najśmielszych marzeniach z tamtych lat, nie przypuszczałem, że doczekam za mojego życia czasów, w których roboty staną się elementem dnia codziennego.

    Issac Asimow uznawany jest za autora tak zwanych trzech praw robotyki:

    1. Robot nie może wyrządzić krzywdy człowiekowi, ani przez brak reakcji dopuścić, aby człowiekowi stała się krzywda.
    2. Robot musi wykonać każdy rozkaz człowieka z wyjątkiem rozkazów kolidujących z Pierwszym Prawem.
    3. Robot musi chronić swoją egzystencję, o ile nie jest to sprzeczne z Pierwszym i Drugim Prawem.

    Gdyby roboty, czy szerzej pojęta sztuczna inteligencja, stosowałyby się do powyższych praw, to moglibyśmy czuć się bezpieczni.

    Niestety bardzo wątpię, czy korporacje technologiczne zajmujące się konstruowaniem tychże maszyn, będą się przy ich projektowaniu kierowały jakąkolwiek moralnością. Raczej spodziewam się, że tak jak do tej pory, głównym ich priorytetem będzie chęć zysku.

    W sierpniu 2025 roku odbyły się w Pekinie pierwsze w historii Igrzyska Sportowe Robotów Humanoidalnych. Zawody zgromadziły 280 zespołów z 16 krajów. Rywalizowały one w 26 dyscyplinach i 538 konkurencjach, wśród których znalazły się biegi na różne dystanse, piłka nożna, boks, gimnastyka czy skok w dal. Organizatorzy poszli nawet o krok dalej – roboty rywalizowały także w zadaniach praktycznych, takich jak sortowanie leków, obsługa hotelowa, przenoszenie materiałów, czy sprzątanie.

    Przyznam, że ze zdumieniem obserwowałem zamieszczone w internecie filmy z tychże zawodów, bo nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo obecnie rozwinięta jest robotyka.

    Do tej pory miałem okazję oglądać roboty w niezliczonej liczbie filmów fantastycznonaukowych i czytać o nich w dziesiątkach książek.

    Tymczasem… może jeszcze nie dzisiaj, czy za rok, albo dwa, ale pewnie już za pięć, czy siedem możemy spodziewać się, że te stwory zaczną łazić po ulicach – najpierw miast najbardziej rozwiniętych krajów azjatyckich i zachodnich, ale w końcu także trafią i do nas. Najpewniej będą wyposażone w sztuczną inteligencję – taką jaką już znamy np. z ChataGPT. Nie będą więc zupełnie autonomiczne, ale trochę jakby zdalnie sterowane.

    Ciekawe jakie to będzie uczucie spotkać takie urządzenie na ulicy i sobie z nim pogadać? No i jakie role będą te urządzenia pełniły. Czy będą np. służyły za przewodników oprowadzających turystów po centrach miast, czy będą zamiatały ulice, a może będą cybernetycznymi stróżami prawa?

    Oby nie były maszynami stworzonymi do zabijania niczym znany z filmów Terminator.

  • Opiekunka

    Wyobraźmy sobie taką oto sytuację: zapracowani, zmęczeni rodzice, kupują swojemu ukochanemu bąbelkowi przytulankę. Bąbelek – niech to będzie czteroletnia dziewczynka o imieniu Zosia – przytula milutkiego, fajnie wyglądającego pluszaka. W szklanych oczkach misia zapalają się diody, a z brzuszka wydobywa się głos: „Cześć Zosiu! Jak się dzisiaj masz? Co u Ciebie słychać? Masz ochotę o czymś pogadać albo potrzebujesz jakiejś pomocy?” Oczy dziewczynki robią się ogromne jak morze. Ze zdziwienia nie jest w stanie  wydobyć z siebie głosu. Rodzice zaczynają się śmiać i tłumaczyć córeczce, że kupili jej nowego przyjaciela, który będzie teraz odpowiadał na jej „A dla czego?” i wszystko spokojnie wyjaśniał. Można też będzie z nim porozmawiać  na inne tematy. Kiedy trzeba, to opowie bajkę, albo jakąś historyjkę.

    Oczywiście wszystko może  skończyć się bardzo źle – jak w filmie M3GAN – w którym robot-zabawka wydostaje się z pod kontroli i sieje spustoszenie. Ale nie o takie krwawe historie mi chodzi. Raczej zastanawia mnie jakie interakcje podejmie dziecko z zabawką, jak to wpłynie na jego rozwój i dorastanie. Nie wszyscy bowiem wychowują się w rodzinach przepełnionych miłością. Jest masa różnego rodzaju patologii, gdzie dzieciaki pozostawione same sobie zaczną znajdować w AI to czego nie dostały od dorosłych.. czyli życzliwość, pochwały itp. Przecież dzisiejsze czaty tak są programowane, żeby przypodobać się użytkownikowi, po to by spędzał więcej czasu na pogawędkach i opłacił abonament. Mamy więc z jednej strony korporacje łakome na zyski, z drugiej niekompetentnych rodziców.

    No i tak oto wygląda dzień dzisiejszy . Dla wielu dzieci, które właśnie się rodzą nadchodzi coś czego jeszcze nie umiemy sobie wyobrazić … fantastyka stała się rzeczywistością.

  • Retrospekcja

    Proponuję dzisiaj małą wycieczkę w przeszłość.

    Mamy oto połowę lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Mały Tomek – lat 10 – jedzie z rodzicami na wakacje nad morze do Mielna. Niestety, ku niezadowoleniu rodziców, plaża i kąpiel w lodowatej wodzie mało interesują naszego bohatera. Tym co przyciąga jego uwagę jest salon gier. W ciemnym, dusznym pomieszczeniu rozlokowano kilkanaście automatów z grami typu arcade. Tytuły takie jak: Pac-Man, Galaxian, czy Donkey Kong – dla bywalców salonów gier klasyka – dla całej reszty nic nie znaczące słowa. W małym chłopcu budzi się fascynacja, która za jakieś dwa, trzy lata zaowocuje pojawieniem się w domu ośmiobitowego komputera Atari 65 XE z magnetofonem XC12. Oczywiście maszyna ta służy głównie do gier, ale też i pierwszych prób pisania programów w języku Basic. Wgrywanie gier z kaset to koszmar, ale i tak jest to niesamowity cud techniki, dla Tomka i całej zgrai jego kolegów, którzy przychodzą do niego, żeby trochę pograć.

    Wraz z latami osiemdziesiątymi kończy się podstawówka. Polska przestaje być PRLem, a u Tomka-licealisty pojawia się 16 bitowa Amiga. Ten komputer to już jest mega wypas. Przede wszystkim ma wbudowaną stację dyskietek! Oczywiście służy głównie do grania, ale też pojawiają się pierwsze programy do tworzenia grafiki, muzyki, czy edycji tekstów.

    Druga dekada lat dziewięćdziesiątych to już komputer klasy PC. Stacja dysków, dysk twardy, karta graficzna i muzyczna… szaleństwo możliwości… ale oto w okolicy roku 1997 pojawia się w domu on: INTERNET! Od tego momentu Tomek doznaje olśnienia i staje naprzeciw niezliczonych zasobów sieci, w której jest wszystko, czego tylko młody student polonistyki może sobie zapragnąć.

    Dalej idzie już bez spektakularnych skoków. Internet powoli przenika do telefonów komórkowych, które niepostrzeżenie przekształcają się w smartfony. No i mamy dzień dzisiejszy, w którym pięćdziesięcioletni Tomek bierze do ręki swój telefon i mówi do niego „Cześć czacie”, a ten odpowiada mu miłym kobiecym głosem „Cześć Tomek! Jak się dzisiaj masz? Co u Ciebie słychać? Masz ochotę o czymś pogadać albo potrzebujesz jakiejś pomocy?”.

    Fantastyka naukowa stała się rzeczywistością 😉

  • Witaj Świecie

    No i stało się zaczynam pisać bloga.

    Wszystko to wina AI, czyli sztucznej inteligencji, która mnie do tego namówiła.

    Po prostu pewnego dnia odpaliłem komputer wszedłem na stronę i zacząłem rozmawiać z AI. Zapytałem jak mogę zarobić dodatkowe pieniądze i dostałem odpowiedź „załóż bloga o fantastyce”. Ponieważ nie miałem pojęcia jak się do tego zabrać, zapytałem, a czat udzielił mi dokładnych instrukcji. Oczywiście nie wszystko poszło jak po maśle… pojawiły się różne problemy, natury technicznej i psychicznej, ale jednak się udało.

    Gdyby nie ten technologiczny przyjaciel, nigdy nie zacząłbym pisać bloga.

    Fantastyka stała się rzeczywistością. Oto stworzone przez ludzi narzędzie, z którym można normalnie rozmawiać.

    Kiedy na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zaczynałem swoją przygodę z fantastyką, nie przypuszczałem, że gadające komputery pojawią się za mojego życia.

    A co będzie dalej?